15 v2.Chorea foto dufaj.e
Strona główna / Aktualności / Manifest na 20-lecie Teatru CHOREA

Manifest na 20-lecie Teatru CHOREA

miejsce i czas
28.05.2024
Teatr CHOREA | Projekt

Zapraszamy do lektury manifestu "O NOWĄ ME­TA­FI­ZY­KĘ W TE­ATRZE",  stworzonego przez Tomasza Rodowicza, na 20 -lecie Teatru CHOREA.

 

 

O NOWĄ ME­TA­FI­ZY­KĘ W TE­ATRZE

 

CHO­REA PO 20 LA­TACH

 

Dwa­dzie­ścia lat prze­le­cia­ło jak dwa ty­go­dnie. Gdy za­czy­na­li­śmy z Do­ro­tą Po­row­ską, Elż­bie­tą Ro­jek i Ma­cie­jem Ry­chłym, łą­cząc gar­dzie­nic­kie gru­py Tań­ców La­bi­ryn­tu i Or­kie­strę An­tycz­ną, nie pla­no­wa­li­śmy tego na lata. By­li­śmy mło­dzi i pla­no­wa­li­śmy to na za­wsze. Chcie­li­śmy śpie­wać, tań­czyć i być bli­sko w tej pra­cy - wo­bec sie­bie i bli­sko ze sobą. Przez an­tycz­ną Gre­cję - przez jej ży­wio­ło­wość - do­trzeć do współ­cze­sno­ści. I do nas sa­mych, w bun­cie wo­bec sta­gna­cji i ludz­kich nad­użyć w po­przed­niej ma­cie­rzy­stej for­ma­cji. Czu­li­śmy moc i ra­dość. Przez pra­wie trzy lata by­li­śmy no­ma­da­mi, wę­drow­ną, po­za­sys­te­mo­wą tru­pą te­atral­ną, aż w sy­pią­cej się fa­bry­ce Sche­ible­ra w Ło­dzi spo­tka­łem Krzysz­to­fa Can­dro­wi­cza, któ­ry z en­tu­zja­zmem przy­jął nas do swo­je­go ar­ty­stycz­ne­go skło­tu. Dzię­ki temu, w po­ro­zu­mie­niu z wła­dza­mi mia­sta i wi­ce­pre­zy­den­tem Wło­dzi­mie­rzem To­ma­szew­skim, po­wsta­ła Fa­bry­ka Sztu­ki – pierw­sza pu­blicz­no-pry­wat­na in­sty­tu­cja kul­tu­ry w tym kra­ju, w któ­rej dzia­ła­my do dziś.

 

Dwa­dzie­ścia lat prze­to­czy­ło się w za­wrot­nym tem­pie. To czas oswa­ja­nia ma­rzeń, doj­rze­wa­nia, wie­lo­ści dróg, gę­sto­ści dzia­łań i idei, ludz­kich dra­ma­tów, za­ska­ku­ją­cych spo­tkań i bo­le­snych roz­stań, upad­ków, po­my­łek i wzlo­tów. Czas dwu­dzie­stu lat - pięk­ny, gę­sty, na­pię­ty i po­wi­kła­ny w tej ludz­kiej wie­lo­krot­no­ści, wie­lo­po­zio­mo­wo­ści dzia­łań i róż­no­rod­no­ści ich kie­run­ków. Czas nie­ła­twy dziś do zde­fi­nio­wa­nia i prze­ku­cia ca­łe­go do­świad­cze­nia na wspól­ny dla wszyst­kich cel i za­da­nia. Trud­ny przez róż­no­rod­ność kie­run­ków roz­wo­ju każ­de­go z człon­ków za­ło­gi tej te­atral­nej łaj­by. Kil­ka­dzie­siąt pre­mier, dzie­siąt­ki kon­cer­tów, per­for­man­sów, pro­jek­tów edu­ka­cyj­nych, wy­staw, pa­ne­li dys­ku­syj­nych, se­mi­na­riów i w koń­cu na­szych mię­dzy­na­ro­do­wych fe­sti­wa­li te­atral­nych (któ­re są za­wsze jak al­che­micz­ny ty­giel dla tych, któ­rzy po­szu­ku­ją no­we­go ję­zy­ka w sztu­ce). W cza­sie tych wy­da­rzeń, ty­sią­ce lu­dzi w na­szej Fa­bry­ce Sztu­ki i Ży­cia daje świa­dec­two per­ma­nent­nie nie­za­spo­ko­jo­ne­go gło­du i nie­speł­nio­ne­go ma­rze­nia.

 

 

MOJE ZA­DA­NIE

 

Ludz­ka doj­rza­łość, wie­dza i kom­pe­ten­cje naj­bliż­szych, bli­skich i sta­le współ­dzia­ła­ją­cych ze mną człon­ków CHO­REI to­wa­rzy­szy­ły mi w cią­gu tych dwu­dzie­stu lat prac, po­szu­ki­wań, przy­gód, zma­gań, spo­tkań i roz­stań. Ra­zem stwo­rzy­li­śmy coś, co od­czu­wam jako swój skarb, wręcz opus vi­tae.

 

Tyl­ko, że te­raz nie do koń­ca wiem, co mam zro­bić, kie­dy ci lu­dzie wo­kół już wszyst­ko po­tra­fią. Mam ich chro­nić, pil­no­wać? Kie­ro­wać nimi? De­fi­nio­wać ich pra­ce? Ko­ry­go­wać je? A może tyl­ko pa­trzeć z boku i czu­wać, by wska­zy­wać i prze­wi­dy­wać to, co nie­bez­piecz­ne, co za­gra­ża każ­de­mu kto skoń­czył dwa­dzie­ścia lat? Słu­żyć tym, któ­rzy tego po­trze­bu­ją, a gdy dro­gi zbyt nie­bez­piecz­nie za­czy­na­ją się roz­cho­dzić, zwo­ły­wać wszyst­kich do wspól­ne­go pro­jek­tu, spek­ta­klu, czy kon­cer­tu. A sa­me­mu drą­żyć - drą­żyć jak kro­pla wody w ska­le, a cza­sem jak gór­nik na przod­ku, idąc za tym, co Wit­ka­cy na­zy­wał Ta­jem­ni­cą Ist­nie­nia.

 

Przez te lata moją za­słu­gą czy umie­jęt­no­ścią było wy­zna­cze­nie wspól­ne­go kie­run­ku, po-spo­ty­ka­nie tych lu­dzi w naj­bar­dziej nie­prze­wi­dy­wal­nych oko­licz­no­ściach, ze sobą, ze mną i z naj­róż­niej­szy­mi wy­bit­ny­mi twór­ca­mi. Da­wa­nie pola do dzia­ła­nia i szu­ka­nia ję­zy­ka, któ­ry był­by na­szym wła­snym spo­so­bem od­czy­ty­wa­nia lu­dzi i świa­ta. Na­szym, czy­li wy­pra­co­wa­nym or­ga­nicz­nie przez nas. A na­stęp­nie da­wa­nie prze­strze­ni na ru­sza­nie swo­ją dro­gą i po­dej­mo­wa­nie przez każ­dą i każ­de­go wła­snych wy­bo­rów i od­po­wie­dzial­no­ści za swo­je dzie­ła. Z mo­jej per­spek­ty­wy obec­ny etap - dość trud­ny, o ile dla mnie oso­bi­ście nie naj­trud­niej­szy - po­le­ga na prze­ka­zy­wa­niu ste­rów i od­da­wa­niu pól. Jest on we­dług mnie kon­se­kwent­nym eta­pem roz­wo­ju tej gru­py. Od dłuż­sze­go cza­su świa­do­mie od­da­wa­łem za­ło­dze CHO­REI na­rzę­dzia i prze­strzeń do sa­mo­dziel­nych dzia­łań, swo­je pole do two­rze­nia ogra­ni­cza­jąc do re­ali­zo­wa­nia raz w roku, pro­jek­tów i spek­ta­kli, któ­re po­zwo­lą spo­tkać się ca­łe­mu ze­spo­ło­wi, wo­bec zu­peł­nie no­we­go wy­zwa­nia ar­ty­stycz­ne­go. Waż­ne, by każ­de ko­lej­ne spo­tka­nie było zde­cy­do­wa­nie inne od po­przed­nie­go i sta­wia­ło nas wszyst­kich na ubi­tej zie­mi wo­bec no­we­go za­da­nia, no­wej per­spek­ty­wy ar­ty­stycz­nej i no­we­go part­ne­ra – re­ży­se­ra, kom­po­zy­to­ra, cho­re­ogra­fa czy pe­da­go­ga - któ­ry po­pro­wa­dzi nas do kon­fron­ta­cji z nie­zna­ny­mi py­ta­nia­mi i za­gad­ka­mi ży­cia oraz te­atru.

 

CHO­REA dziś to ze­spół, gru­pa ro­bo­cza, za­ko­twi­czo­na na sta­łe w Fa­bry­ce Sztu­ki w Ło­dzi, a jed­no­cze­śnie gru­pa przy­ja­ciół, fa­chow­ców, któ­rzy dzia­ła­ją w struk­tu­rze in­sty­tu­cji kul­tu­ry i poza nią. Szu­ka­my nie­in­sty­tu­cjo­nal­nych roz­wią­zań, w ob­rę­bie bar­dzo otwar­tej for­mu­ły in­sty­tu­cji. Wspól­nie z Ma­cie­jem Trze­beń­skim - dy­rek­to­rem Fa­bry­ki Sztu­ki, wy­pra­co­wa­li­śmy taki mo­del, któ­ry przy zmi­ni­ma­li­zo­wa­nej biu­ro­kra­cji daje mak­sy­mal­ne efek­ty ar­ty­stycz­ne, edu­ka­cyj­ne i spo­łecz­ne dla wszyst­kich trzech stron: Fa­bry­ki, CHO­REI oraz wi­dzów i uczest­ni­ków pro­jek­tów i dzia­łań. Ci ostat­ni za­wsze na bie­żą­co we­ry­fi­ku­ją sen­sow­ność i sku­tecz­ność na­szej pra­cy.

 

Prze­mia­na w ko­lek­tyw, w któ­rym wspól­nie po­dej­mu­je­my naj­waż­niej­sze de­cy­zje, oczy­wi­ście wy­ma­ga ode mnie du­żej pra­cy nad sobą (uwierz­cie, że ją pro­wa­dzę i sta­ram się być kon­se­kwent­ny). Tym bar­dziej, że ten „ko­lek­tyw” nie ma hie­rar­chii i gdy kwe­stie spor­ne sta­ją na ostrzu noża – to ja mu­szę je roz­strzy­gać. Wciąż jed­nak dą­ży­my do peł­nej wspól­no­to­wo­ści w de­cy­do­wa­niu o wszyst­kim, a to, że na tak sze­ro­kim polu już ją osią­ga­my, jest wy­ni­kiem doj­rza­ło­ści ze­spo­łu, kom­pe­ten­cji i cał­ko­wi­te­go za­ufa­nia ja­kim da­rzę to moje cor­pus vi­tae. To nie zna­czy oczy­wi­ście, że nie ma na­pięć i kon­flik­tów.

 

 

SZTU­KA I EDU­KA­CJA

 

W na­szej dzia­łal­no­ści od za­wsze kon­se­kwent­nie łą­czy­my pra­cę ar­ty­stycz­ną i edu­ka­cyj­ną. Współ­dzia­ła­nie tych dwóch aspek­tów jest dla nas oczy­wi­ste z trzech po­wo­dów. Po pierw­sze: uczy­my się - tak samo i w tym sa­mym cza­sie, co uczest­ni­cy na­szych pro­jek­tów - ale star­tu­je­my z po­zio­mu. Po dru­gie: uczest­ni­cy bar­dzo czę­sto do­star­cza­ją nam no­wych per­spek­tyw i no­wych na­rzę­dzi - na­wza­jem je­ste­śmy dla sie­bie na­uczy­cie­la­mi. Po trze­cie: efekt koń­co­wy - tak zwa­ne dzie­ło - jest wy­pra­co­wy­wa­ne wspól­nie, a je­dy­nie osta­tecz­na for­ma, dra­ma­tur­gia, ja­kość, kon­tekst, znaj­du­ją się w ge­stii pro­wa­dzą­ce­go, re­ży­se­ra, ani­ma­to­ra, któ­re­go wie­dza ogar­nia cały pro­ces i któ­ry wy­pra­co­wał po­trzeb­ny do oce­ny dy­stans.

 

Choć tak na­praw­dę w każ­dym pro­jek­cie, spek­ta­klu, pro­gra­mie, w każ­dym pro­ce­sie pra­cy, wy­glą­da to in­a­czej. I to też jest na­szą nie­zby­wal­ną war­to­ścią. Z jed­nej stro­ny nie po­zwa­la po­paść w ru­ty­nę, z dru­giej na­ra­ża na ry­zy­ko po­mył­ki i ar­ty­stycz­nej nie­wia­do­mej. Za­wsze jed­nak pro­wa­dzi w kie­run­ku no­wych wy­zwań. Pod­czas pra­cy ze­spo­łu CHO­REI nad każ­dym no­wym spek­ta­klem, po­przecz­kę pod­no­si­my bar­dzo wy­so­ko. Przy wszyst­kich pro­jek­tach sta­ra­my się za­cho­wać ten sam etos i wspól­ny grunt, któ­ry sta­no­wią opra­co­wa­ne przez nas na­rzę­dzia do dzia­łań z gru­pa­mi w róż­nym wie­ku i na róż­nym po­zio­mie za­awan­so­wa­nia, a tak­że tech­ni­ki pra­cy z cia­łem i gło­sem, wy­pra­co­wa­ne dla ak­to­ra in­dy­wi­du­al­ne­go i zbio­ro­we­go. (W 2015 roku Te­atr CHO­REA, we współ­pra­cy z Łódz­ką Szko­łą Fil­mo­wą, przy wspar­ciu In­sty­tu­tu Mu­zy­ki i Tań­ca, wy­dał pod­ręcz­nik "Tre­ning fi­zycz­ny ak­to­ra - Od dzia­łań in­dy­wi­du­al­nych do ze­spo­łu".)

 

 

CZŁO­WIEK W SWO­JEJ RÓŻ­NO­ROD­NO­ŚCI

 

Wie­lo­kie­run­ko­we dzia­ła­nia wszyst­kich człon­ków CHO­REI w pro­jek­tach in­dy­wi­du­al­nych i wspól­nych, pra­ca z za­pra­sza­ny­mi ar­ty­sta­mi, współ­pra­ca z gru­pa­mi te­atral­ny­mi i mu­zycz­ny­mi, pra­ca z dzieć­mi, mło­dzie­żą, do­ro­sły­mi i se­nio­ra­mi, z oso­ba­mi ze spe­cjal­ny­mi po­trze­ba­mi, cy­klicz­ne szko­le­nia ze­spo­łu - to wszyst­ko pa­ra­dok­sal­nie wy­zna­cza obec­ną do­mi­nan­tę na­szej ak­tyw­no­ści. Jak­by­śmy wje­cha­li na wie­lo­pa­smo­wą au­to­stra­dę, któ­rą wi­dzę jako wspól­ny stru­mień po­szu­ki­wań no­wej hu­ma­ni­sty­ki i prak­ty­ki w te­atrze. Głów­nym ce­lem i punk­tem od­nie­sie­nia więk­szo­ści na­szych dzia­łań ar­ty­stycz­nych i edu­ka­cyj­nych jest kon­kret­ny, in­dy­wi­du­al­ny czło­wiek, z któ­rym się pra­cu­je, a tak­że gru­pa, któ­rą on współ­two­rzy i któ­ra go w rów­nej mie­rze kreu­je. Po­sta­wić go przed Nie­zna­nym, otwo­rzyć w nim do­stęp do jego wła­snych ma­rzeń, nadać im for­mę i po­wta­rzal­ność – dzię­ki cze­mu mógł­by się nimi po­dzie­lić z in­ny­mi. I to cza­sem są wiel­kie od­kry­cia i ogrom­ne za­sko­cze­nia. I pięt­na, któ­re ci lu­dzie po­zo­sta­wia­ją w nas na dłu­go.

 

Chcąc ze­brać w spój­ną ca­łość gę­stość na­szych dzia­łań i wie­lość te­ma­tów prze­pra­co­wy­wa­nych przez lata, na­le­ża­ło­by okre­ślić ro­bo­czo pro­ble­ma­ty­kę sze­ro­kie­go ob­sza­ru na­szych ar­ty­stycz­nych i nie-tyl­ko-ar­ty­stycz­nych ba­dań. Wi­dzę go jako – szu­ka­nie no­wej me­ta­fi­zy­ki w te­atrze, szu­ka­nie funk­cji czło­wie­ka z jego eg­zy­sten­cjal­ny­mi róż­no­rod­no­ścia­mi, jego trans­gre­sja­mi oraz tym co po­za­ludz­kie lub po­nad­ludz­kie…

 

Szu­ka­li­śmy tego przez lata, wę­dru­jąc od Dio­ni­zo­sa do Gro­tow­skie­go, od So­fo­kle­sa do Schul­za, przez epos, dy­ty­ramb, pieśń tra­dy­cyj­ną, ope­rę i rap. Lecz dziś, wo­bec wszyst­kich za­gro­żeń, nie­wia­ry­god­nych ludz­kich krzywd, cy­ni­zmu wła­da­ją­cych świa­tem i per­fek­cji AI, te­atr musi wró­cić do me­ta­fi­zy­ki, musi zno­wu za­da­wać fun­da­men­tal­ne py­ta­nia.

 

 

CZAS PRZY­SZŁY

 

Dwie de­ka­dy. Z mo­jej per­spek­ty­wy obec­ny czas to waż­ny, je­że­li nie naj­waż­niej­szy etap, klu­czo­wy dla na­stęp­nych na­szych (dwu­dzie­stu?) lat. Prze­sta­ję w koń­cu być nie­zbęd­ny, nie mu­szę kie­ro­wać wszyst­kim, mogę ro­bić już tyl­ko te­atr i wspo­ma­gać ko­le­gów w ich dzia­ła­niach. To czas od­da­wa­nia kie­row­ni­cy tym, któ­rzy już wie­dzą jak tą wie­lo­pa­smo­wą au­to­stra­dą da­lej po­dą­żać, bez mo­je­go nad­zo­ru. Dla któ­rych pra­ca z ludź­mi - two­rze­nie ob­sza­rów wspól­nych sen­sów, prze­strze­ni ludz­kich i po­za­ludz­kich do­świad­czeń, pra­ca nad na­szy­mi ma­rze­nia­mi i pra­gnie­nia­mi - jest naj­waż­niej­szym prze­sła­niem tych 20 lat.

 

Tu nie ma jed­nej me­to­dy, idei, ani sta­łych pro­gra­mów. Jest wie­le au­tor­skich, wy­pra­co­wa­nych przez nas na­rzę­dzi - w pra­cy z cia­łem, gło­sem, sło­wem i pie­śnią, uru­cha­mia­niem kre­atyw­no­ści i ener­gii gru­py. Za­wsze jed­nak nad­rzęd­ne są po­ko­ra i wraż­li­wość, któ­re trze­ba mieć od­sło­nię­te przy każ­dym no­wym spo­tka­niu.

 

Tym bar­dziej, że świat z co­raz bar­dziej ro­sną­cy­mi na­pię­cia­mi, pe­łen wo­jen, mi­gru­ją­cych ple­mion, wy­pa­lo­nej zie­mi, gło­du i cier­pie­nia, czy­ni nas albo bez­rad­ny­mi i spa­ra­li­żo­wa­ny­mi, albo skła­nia do za­my­ka­nia się w róż­ne­go ro­dza­ju bań­kach. Te bań­ki nie są pan­cer­ne, są my­dla­ne. Nie moż­na za­tem nie za­da­wać tych py­tań (so­bie i in­nym): Czym jest nasz ga­tu­nek? Kim jest każ­dy z nas, osob­no i ra­zem? Po co się tu zja­wi­li­śmy?

 

Py­ta­nie: „Po co?” - jest dro­gą do no­wej me­ta­fi­zy­ki. Je­że­li zda­rza się na sce­nie coś, co prze­no­si ak­to­ra, a ra­zem z nim wi­dza, w inny wy­miar – na­stę­pu­je moż­li­wość prze­kro­cze­nia umow­nej rze­czy­wi­sto­ści i do­tknię­cie tej In­nej. Cza­sem to się na­praw­dę zda­rza. To na­zy­wam dziś moją głów­ną po­trze­bą te­atru - po­wrót do me­ta­fi­zy­ki. Do no­wej me­ta­fi­zy­ki, wy­ma­ga­ją­cej two­rze­nia dla niej no­we­go ję­zy­ka. Choć mam ukoń­czo­ne (z wy­róż­nie­niem!) stu­dia fi­lo­zo­ficz­ne i umiem te py­ta­nia za­da­wać - od­po­wie­dzi na nie po­tra­fię udzie­lać tyl­ko w prak­ty­ce. Dla mo­ich przy­ja­ciół z CHO­REI i dla mnie, tą prak­ty­ką jest te­atr.

 

Py­ta­nia są na­tręt­ne i co­raz bar­dziej pro­wo­ka­cyj­ne, ale je­śli nie od­po­wie­my so­bie na nie w dzia­ła­niu - mo­gąc coś w na­szym ży­ciu i ży­ciu tych, z któ­ry­mi pra­cu­je­my zde­fi­nio­wać i oca­lić – to bez­wied­nie po­wę­dru­je­my za cha­osem świa­ta, z całą jego fa­scy­nu­ją­cą bez­dusz­no­ścią. On ze swo­imi mo­ca­mi ob­li­cze­nio­wy­mi zde­fi­niu­je nas, okre­śli na­sze ma­rze­nia i wszel­kie po­trze­by. Ma­jąc do­stęp do wszyst­kich na­szych od­ru­chów, sła­bo­ści, pra­gnień, tę­sk­not i se­kre­tów - a z nich prze­cież utka­na jest na­sza du­sza - stwo­rzy od­po­wied­ni al­go­rytm. Czło­wie­ka bez wła­ści­wo­ści. Z wy­li­czo­ną pre­cy­zyj­nie wy­pad­ko­wą na­szych pra­gnień.

 

W na­szym te­atrze i dzia­ła­niach oko­ło-te­atral­nych mamy świet­nie wy­pra­co­wa­ne na­rzę­dzia do prak­ty­ko­wa­nia praw­dzi­wych ludz­kich spo­tkań. Tyl­ko w spo­tka­niu w re­alu, oko w oko, cia­ło w cia­ło, emo­cje w emo­cje, w nie­pew­no­ści i od­wa­dze, moż­na sie­bie do­świad­czyć i za­trzy­mać na chwi­lę po­wi­dok czło­wie­czeń­stwa. Tyl­ko tu moż­na do­świad­czyć tego, co ludz­kie i pró­bo­wać do­tknąć tego, co po­za­ludz­kie. To też na­zy­wam szu­ka­niem no­wej me­ta­fi­zy­ki w te­atrze.

Mój te­atr – ten oso­bi­sty, cią­gle nie­na­sy­co­ny, błą­dzą­cy wo­kół me­an­drów Ta­jem­ni­cy Ist­nie­nia - spo­ty­ka się na przy­stan­ku na­dzie­ja z te­atrem mo­ich ko­le­gów - in­dy­wi­du­al­nym, spo­łecz­nym, mię­dzy­po­ko­le­nio­wym, dzie­cię­cym, mło­dzie­żo­wym. To przy­sta­nek z moż­li­wo­ścią prze­sia­dek w róż­nych kie­run­kach. Przy­sta­nek dla tych, któ­rzy nie trak­tu­ją te­atru jako za­kła­du pra­cy, a swo­ich dzia­łań jako wy­ko­ny­wa­nia za­wo­du lub do­kar­mia­nia ego, ale jako spo­sób pra­cy nad sobą i jako dro­gę do po­zna­wa­nia sie­bie oraz in­nych.

 

To­masz Ro­do­wicz

Dy­rek­tor Ar­ty­stycz­ny Mię­dzy­na­ro­do­we­go Fe­sti­wa­lu Te­atral­ne­go Re­tro­per­spek­ty­wy

Dy­rek­tor Ar­ty­stycz­ny Te­atru CHO­REA

 

 

Fot. Edyta Dufaj

 

 

 

Archiwum

poprzednie aktualności

rewowwwch

Cykl warsztatów "Zapisy (z) Rewolucji"

miejsce i czas
18.05-10.11.2024
Teatr CHOREA | Projekt

Zapraszamy do udziału w cyklu warsztatów, prowadzonych metodą teatru dokumentalnego, z elementami treningu fizycznego aktora, opracowanych przez Teatr CHOREA, w ramach projektu edukacyjno-artystycznego "Zapisy (z) Rewolucji".

tworcze maj24 miesiac

Majowe Twórcze Warsztaty w Fabryce Sztuki

miejsce i czas
11-26.05.2024
Warsztat

Zapraszamy do udzia­łu w moajowych Twór­czych Warsz­ta­tach w Fabryce Sztuki. Warsz­ta­ty pro­wa­dzo­ne przez świet­nych in­struk­to­rów, prze­zna­czo­ne są dla dzie­ci, mło­dzie­ży, do­ro­słych i ca­łych ro­dzin. Sprawdź­cie har­mo­no­gram, za­no­tuj­cie daty, re­zer­wuj­cie miej­sca i czas.

OGROD T3 STRONA

T3. Ogród Sztuki

miejsce i czas
26.04.2024
Fabryka Sztuki w Łodzi | Projekt

Zapraszamy na Tymienieckiego 3, do Fabryki Sztuki w Łodzi i Teatru CHOREA, gdzie od kwietnia 2024 roku tworzymy ogród społeczny - „T3. Ogród Sztuki”, który działa w klimacie „zero waste” i dzięki któremu w naszej lokalizacji pojawiło się kilkaset sadzonek roślin owocujących oraz warzywnik.