Bachantki
318305454 588872423241383 6766317196505580648 n
A7A9692
A7A3000
A7A7625
81319461 2492566137518723 4022329244565635072 n
MG 9627
DSC3599
979823 296284093841857 1896352326 o
Tragedia Jana 140 waldi
Tragedia Jana 006
IMG 1093a
1238864 10200631551374409 261847967 n
482977 322792637832695 220030264 n
305390331 6374692445881512 4719717579202119597 n
24.09.22, fot. Agnieszka Cytacka fotografia
zdrwqa
MG 2809
5;khgjgc0
240757366 537599570683005 6217047594438527414 n
12 08 3 asia na podlodze
DSC 7609
A7A1005
Strona główna / O nas / 20 lat Teatru CHOREA / Joanna Chmielecka - "To się ciągle otwiera"

Joanna Chmielecka - "To się ciągle otwiera"

 

"2007. Byłam studentką teatrologii na UŁ (III rok). CHOREA grała na ŁST. Na spektakl waliły tłumy. Chyba "Śpiewy Eurypidesa". Nie udało mi się wejść. Nie starczyło miejsc. Ale CHOREA robiła też warsztaty. Poszłam. Pamiętam - byli TR, Eli, Żuk, Domi, Adam. Było sporo uczestników. Stałam z tyłu pod ścianą, blisko drzwi. Najpierw TR zrobił wprowadzenie - gadał. Potem chyba Adam powiedział, że zaczynamy rozgrzewkę i żeby wszyscy zdjęli buty. To mnie przeraziło. Nie zdejmę. Złapałam torbę, kurtkę i zwiałam. Byłam panną nikt. Ręce w rękawy, włosy na twarzy. Żeby nie było nic/mnie widać.

 

W 2008 (IV rok teatrologii) na zajęciach z "Analizy przedstawienia teatralnego" (z dr Elżbietą Kołdrzak) oglądaliśmy "Metamorfozy" Gardzienic - nagranie Teatru TV. Dziwne. Niezrozumiałe. Zawrotne. I nagle, w tej całej niezrozumiałości, eksplodowała moja młoda teatrologiczna głowa. Zapłonęła. Nie wiedziałam którędy, jakimi kanałami, ale że taki dziwaczny rodzaj teatru, pełnego rytmu, pulsu, energii, ruchu i muzyki jest mój. Mówi do mnie. Rezonuje. We mnie siedzi. Że to jest to, co mam w środku, co buzuje, co kiszę w sobie od zawsze, ale nie umiem, nie mogę tego... na zewnątrz... wydobyć... Że to jest to co, i to jak chciałabym robić w życiu. Że ten teatr otwiera jedne drzwi skojarzeń, obrazów, współodczuć, współdoświadczeń, za którymi jest kilka następnych do otwierania... i to się nie kończy... to się ciągle otwiera. Dziwne. Przestrzenie.

 

Na następne zajęcia przyszedł do nas Złoty Osioł - TR. Z psem Zenonem ukrytym pod kurtką (bo pan ochroniarz nie wpuściłby psa do Pałacu Biedermanna). No i TR - gadał. A na koniec powiedział, że w następnym semestrze zaprasza chętnych na cotygodniowe warsztaty teatralne do CHOREI, w ramach zajęć fakultatywnych.

 

I wtedy to się dla mnie zaczęło.

 

Poszłam i zostałam. Bo TR tym swoim szóstym zmysłem do ludzi wyczuł to ŻE i to CO kisiłam. Potem musiał się trochę nadenerwować (np. kiedy na próbach przez długi czas nie potrafiłam się ruszyć, bo w głowie tylko: "bez sensu, nie umiem, nie mogę, nienawidzę siebie"), zanim uświadomiłam sobie i poczułam na i we własnym ciele, przez ciało, jak można temu zakiszonemu dawać przestrzeń, żeby wylazło, zabrało, wyzwalało, prowadziło...

 

I było różnie i jest różnie, różnorodnie. Po drodze jest milion rozmaitych historii, przygód, anegdotek, żarcików i dramacików, głupot, huśtawek, kontuzji, konfuzji, podróży, złamanych serc, frustracji, rozczarowań, zachwytów, odlotów, odkryć, fascynacji, piesków, spełnionych marzeń, wdzięczności. Tyle tego.

 

Teraz. 17 lat później od pierwszego warsztatu na którym nie byłam. Mam 39 lat. Od roku mam diagnozę spektrum autyzmu. Za mną ponad 40 premier spektakli i koncertów w TCH i sporo różnych projektów i fikuśnych artystycznych przygód poza zespołem. Wiem, że mam siłę. Fach. Głos. Ciało. Akceptację. Mam doświadczenia. Mam przyjaźń Złotego Osła. I żyję. I to się ciągle otwiera..."

 

Joanna Chmielecka