"Tomasz Rodowicz zaprosił mnie do projektu "Gry [w] Pana Cogito" (Gosia - Małgorzata Lipczyńska będzie wiedziała, kiedy to było), bo myślał, że jestem studentką I roku wydziału aktorskiego na Filmówce, a ja studiowałam kulturoznawstwo na Uniwersytecie Łódzkim, tylko cały czas przychodziłam na wszystkie wydarzenia, bo byłam głodna teatru w praktyce, a nie tylko w teorii. I tak mu się opatrzyłam, że myślał, że jestem studentką aktorskiego.
Miałam normalne przesłuchanie w CHOREI. Nauczyłam się wiersza Herberta i zrobiłam wszystkie dane mi zadania, pod okiem Tomka Rodowicza i Adasia - Janusza Adama Biedrzyckiego, który później miał mnie trenować i biegaliśmy kilometry po jeszcze nie wyremontowanych fabrykach w Fabryce Sztuki. Nawet stanęłam na rękach, chociaż nigdy tego nie robiłam i później długo nie umiałam, tak wtedy zadziałała adrenalina i chęci.
Jednak "po" Rodowicz mówi, że on chciałby jednak ze studentem aktorstwa, że musi pomyśleć, że nie jest pewny. A ja na to: mam na piątek bilet do Edynburga, przeprowadzam się tam (dostałam się bowiem na reżyserię teatralną na Uniwersytet w Edynburgu, ale tego Rodowiczowi chyba wtedy nie zdradziłam), jeśli mnie bierzesz do projektu, to zostanę. Nie pojadę. Ale muszę wiedzieć teraz.
I zostałam. I do dzisiaj cudownie współpracujemy. I chociaż teraz nie jestem na co dzień z Wami, to nadal czuję się i określam choreiczanką, doświadczenie, wiedza i przyjaźnie, które mam dzięki CHOREI, to mój artystyczny kręgosłup."
Julia Jakubowska
