"Pracowałam w CHOREI trzeci miesiąc. Były urodziny Tomka Rodowicza, na słynnym tarasie u nich w domu. Mieszkałam wtedy na Chojnach. Usiadłam na krańcówce, czekając na tramwaj. Niebo wyglądało jakby miało się za chwilę zawalić. Błyskało się i zaczynały się pierwsze grzmoty. Jako, że boję się burzy, wsiadłam do tramwaju i pomyślałam, że już nie wysiądę i będę jeździć w kółko do następnego dnia, ale zamiast tego zadzwoniłam do Janusza Adama Biedrzyckiego, żeby wyszedł po mnie na przystanek.
Gdy dotarliśmy na imprezę, Tomek powiedział: "Ty się boisz burzy???!!! Jakbym wiedział, to bym Cię nie zatrudnił!"
Dobrze, że nie wiedział - bo pracuję już dziesiąty rok."
Joanna Filarska
