75456821 2375507029224635 7930314708681228288 n
424607558 1449672835871656 5597605850447010169 n
342980676 1280824299173962 4509183963049242994 n
342909594 187116567535609 135550976402372412 n
143303056 3489531581155502 8868459931175530745 n
125787838 3301471329961529 3117269877871564763 n
118372347 1261732654194271 2815420928055284025 n
79366494 2427595770682427 7301681343660818432 n
73495199 2375507855891219 7702933453494288384 n
377001 206484792766782 292138226 n
Strona główna / O nas / 20 lat Teatru CHOREA / Marcin Dobijański - "Dajemy sobie to, co najlepsze"

Marcin Dobijański - "Dajemy sobie to, co najlepsze"

 

"Jesienią 2011 roku moja małżonka, Małgorzata Dobijańska, uczęszczająca podówczas na warsztaty teatralne organizowane przez Teatr CHOREA, zapytała czy nie miałbym ochoty pośpiewać i potańczyć sobie w chórze na "ochnaście ętnastych", gdyż brakuje męskich głosów do jakiegoś tam projektu.

 

Jako że zawsze byłem miłośnikiem polimetrii i polirytmii oraz miałem już za sobą sceniczną przygodę, za którą nieco mi się ckniło, stwierdziłem, iż czemu nie spróbować, z zastrzeżeniem, że śpiewać mogę, ale tańczyć nie będę, ponieważ nie lubię i już.

 

Tak oto zetknąłem się po raz pierwszy z choreicznym szalonym światem, dołączając do Chóru Młodej Chorei (późniejszy Chór Teatru CHOREA) w premierowej obsadzie widowiska "Oratorium Dance Project". Niewiele zresztą brakowało, abym z hukiem z niej wyleciał, gdy poinformowałem Ojca Dyrektora (Tomasza Rodowicza), iż ze względu na obowiązki zawodowe, nie we wszystkich próbach mogę wziąć udział, a wypisanego przez niego zwolnienia z pracy moi klienci mogą użyć co najwyżej w celach higieny intymnej.

 

Na moje szczęście niedobory płci mniej pięknej zadziałały jako atut i finalnie nie tylko wystąpiłem w tym monumentalnym widowisku, ale dostałem nawet solowe 15 sekund, podczas których miałem wykonać wślizg na kolanach na środek sceny. Misję tę wykonałem podczas premiery tak skwapliwie i ekspresyjnie, iż strupy przeszkadzały mi w zginaniu kończyn dolnych przez kolejne półtora miesiąca.

 

Następne spotkanie nastąpiło dwa i pół roku później, gdy w lipcu 2014 roku otrzymałem propozycję wyjazdu z CHOREĄ na Festiwal Teatralny "Art Carnuntum - Welttheater Festival" do Austrii, tym razem już w roli realizatora dźwięku, zgodnie z wykonywanym przeze mnie zawodem. Z powierzonego zadania wywiązałem się chyba poprawnie, gdyż zaproponowano mi stałą współpracę, która trwa po dziś dzień.

 

W ciągu 10 lat maczałem palce w przygotowaniu około 20 premier, odwiedziłem z CHOREĄ kilka europejskich krajów, ale przede wszystkim zacząłem inaczej postrzegać teatr, odkrywając go na nowo.

 

Nasza miłość nie zawsze jest łatwa, na pewno nie bezwarunkowa, jednakże mam wrażenie, iż dajemy sobie to, co najlepsze i uzupełniamy jakoś. I pałam wielką nadzieją, że ani ja, ani CHOREA, nie powiedzieliśmy w tym związku ostatniego słowa..."

 

Marcin "Dobiś" Dobijański